Co w trawie piszczy? Rozmawiamy z makrofotografem Adrianem Truchtą!

Justyna Miodońska • 31 maja 2024 • 11 min

Makrofotografia rządzi się swoimi prawami i jako wyjątkowa przedstawicielka sztuk wizualnych wymaga użycia odpowiedniego sprzętu, a także starannego przygotowania do zdjęć – tak łatwo przecież w jej przypadku dosłownie coś przeoczyć! Nie mamy jednak wątpliwości co do tego, że gdy już uda się odkryć tajemnice makro światów z aparatem, to idzie w nich przepaść na dobre... Czy może właśnie nawiązaliśmy do czegoś, co jest bliskie Twojej wrażliwości? Jeśli tak, to musisz koniecznie poznać twórczość Adriana Truchty.

Co w trawie piszczy? Rozmawiamy z makrofotografem Adrianem Truchtą!

Owadzie opowieści

Praca z ludźmi w czasie sesji fotograficznych często bywa trudna i nie sposób temu zaprzeczyć. Jednak wyobraź sobie sytuację, w której zostajesz całkowicie pozbawiony możliwości zakomunikowania swoim modelom tego, w jaki sposób powinni z Tobą współdziałać – brzmi dość abstrakcyjnie? Dla bohatera naszego wywiadu jest to chleb powszedni.

O swojej gorliwej pasji do fotografowania makro mieszkańców łąk i lasów opowiedział nam Adrian Truchta – ambasador marek OM SYSTEM oraz Laowa, a także jeden z gości EXPOzycji 2024, z którym porozmawialiśmy o wielu istotnych kwestiach dotyczących tej wyjątkowej dziedziny fotografii. 

Powyżej znajdziesz krótki filmowy wywiad, którego Adrian udzielił nam w trakcie tegorocznych targów, jednak gorąco zachęcamy Cię również do przeczytania naszej dłuższej rozmowy, w której fotograf odkrywa przed nami wiele fascynujących tajników swojej codziennej pracy z owadzimi modelami! 

Koniecznie sprawdź też nasze inspirujące rozmowy z innymi prelegentami:

➡ Barwa w fotografii – wywiad z Peterem Bielackiem!

➡ Fotografia otworkowa. Powrót do przeszłości z Marzeną Kolarz

➡ Jak być lepszym fotografem ślubnym? Poznaj tajemnice Malachite Meadow!

Wywiad z fotografem Adrianem Truchtą

➡ Adrianie, dlaczego akurat OM SYSTEM? W czym są oni bardziej innowacyjni i/lub doskonalsi od innych marek? 

Sprzęt OM SYSTEM posiada szereg udogodnień – a co dla mnie, jako makrofotografa, jest szczególnie ważne? Między innymi zastosowana przez producenta matryca micro 4/3: to około 2 razy mniejsza przekątna w porównaniu do pełnej klatki. Dzięki takiemu zabiegowi sensor posiada mnożnik powiększenia i ogniskowej x2. Ten sprytny zabieg pozwala na osiągnięcie skali 2:1 z obiektywu 1:1, dlatego też osiągamy duże powiększenie. Używając nowej 90tki ze skalą 2:1 otrzymujemy 4:1 dla pełnej klatki, nie mówiąc jeszcze o możliwości podpięcia telekonwertera 2x gdzie osiągamy skalę  4:1 – odpowiednik 8:1 dla pełnej klatki. I to wszystko w mobilnym sprzęcie! 

Znanym problemem w makrofotografii jest spadek głębi ostrości przy coraz to większej skali odwzorowania. Tutaj z pomocą przychodzi mniejsza matryca, która zwiększa nam tą głębię, ale i technika Focus-stacking – polega ona na wykonaniu serii zdjęć z przesunięciem płaszczyzny ostrości, następnie złożenie i połączenie stosu zdjęć w specjalnym programie.

Kiedyś robiłem to manualnymi technikami – na przykład z pomocą specjalnej szyny makro – lub ręcznie, przekręcając pierścieniem ostrości przy wykonywaniu serii zdjęć. Niestety ta technika wymaga bardzo dużej precyzji i stabilności, a każde drgnięcie może wpłynąć na poruszenie jednego ze zdjęć, za czym idzie brak możliwości złożenia takiego stosu. Poza tym musimy też zadbać o trzymanie aparatu w jednej pozycji aby nie zmienić kąta nachylenia, bo to również wpłynie na brak możliwości odpowiedniego połączenia fotografii.

OM SYSTEM – wcześniej Olympus – posiada świetne funkcje jakimi są Focus-stacking oraz Focus-bracketing. To techniki wykonywania serii zdjęć z przesunięciem płaszczyzny ostrości przy pomocy autofocusa. Naszym zadaniem jest tylko stabilnie trzymać aparat – lub umieścić na statywie – i wcisnąć spust migawki. W OM SYSTEM te funkcje działają najszybciej spośród wszystkich dostępnych marek, co znacząco wpływa na krótszy czas wykonywania serii oraz większe powodzenie w składaniu finalnego stosu.

fot. Adrian Truchta

➡ Na jakim sprzęcie aktualnie pracujesz? W jaki sposób pomaga Ci on osiągać zaplanowane kadry?

Obecnie pracuję na body OM SYSTEM OM-1 drugiej generacji w połączeniu z obiektywem M.Zuiko Digital ED 90mm F3.5 Macro IS PRO.

Dlaczego? Oto kilka powodów:

  • powiększenie 2:1 – dla pełnej klatki 4:1. Fotografuję stworzenia o różnej wielkości – od dużych modliszek, ważek czy motyli po niewielkie, kilkumilimetrowe skakuny. Zawsze zależało mi na tym, aby mieć pod ręką sprzęt, który bez dodatkowych gadżetów pozwoli mi na szybką zmianę powiększenia oraz da odpowiednią skalę odwzorowania w każdym momencie

  • szybki Focus-bracketing i Focus-stacking – funkcje pomocne przy wykonywaniu zdjęć z płytką głębią ostrości. Funkcja Focus-stacking w moim aparacie wykonuje do 15 zdjęć z przesunięciem płaszczyzny ostrości po czym aparat sam składa finalny obraz! To bardzo wygodny sposób dla osób, które nie chcą korzystać z dodatkowego oprogramowania. Dodatkowo aparat w dalszym ciągu zapisuje pojedyncze klatki. Za to funkcja Focus-bracketing wykonuje do 999 klatek z przesunięciem płaszczyzny ostrości, ale nie składa już zdjęcia. To musimy zrobić sami, w specjalnym oprogramowaniu jak np. OM Workspace. Ja korzystam z zewnętrznych programów jak Zerene Stacker czy Helicon Focus. I to właśnie z tej funkcji korzystam najczęściej

  • tryb PRO CAPTURE – szybka seria zdjęć. Korzystam z tej funkcji, kiedy chcę sfotografować np. owady w locie. Aparat zaczyna zapisywać postęp – od określonej przez użytkownika liczby zdjęć – już w trakcie połowicznego wciśnięcia przycisku migawki. Dzięki temu nie umknie mi żaden moment!

  • uszczelnienia – body jak i obiektyw posiada standard uszczelnień IP53 – to dla mnie ważne, ponieważ często pracuję w warunkach deszczowych, zimowych, silnie pylących. Do sprzętu nie przedostanie się nic!

  • mniejsza matryca pozwala mi na dokładne przewidzenie kompozycji. Dla mnie to mega wygodne, ponieważ nie muszę później ,,kadrować" w postprodukcji, a docelowo kadr wygląda tak, jak tego chciałem

  • lekkość i mobilność sprzętu

fot. Adrian Truchta

➡ Czy jesteś w stanie zaplanować sesje w przypadku tak skrajnie małych modeli? A jeśli tak, to jak radzisz sobie z ich realizacją?

Jak najbardziej można zaplanować dzień makro! Musimy jednak posiadać wiedzę na temat aktywności naszych potencjalnych ,,modeli".

Przykładowo motyle dzienne – za dnia są ciężkie do uchwycenia, to płochliwe i dynamiczne stworzenia. Za to kiedy zbliża się zmrok i temperatura zaczyna spadać, wówczas motyle dzienne zaczynają szukać schronienia na roślinach, często wręcz na samym ich szczycie. Wtedy warto wyjść wcześnie rano – w takich porach motyle tkwią w bezruchu i nie robią sobie nic z naszej obecności, możemy je fotografować z każdej możliwej strony i dowolnie komponować kadr.

Dzieje się to nie tylko ze względu na niską temperaturę, która oddziałuje na ich procesy biologiczne, ale czasem i rosę, która może skleić im skrzydła – dlatego czekają na pierwsze promienie słońca, które je ogrzeją i pomogą odparować wodzie. Przy odpowiedniej wiedzy wiemy, co w danej porze dnia będzie spokojne, a co nie.

Muszę też odnieść się do moich bardziej skomplikowanych zdjęć jak na przykład ,,Marzyciel" – poranne zdjęcie strojnisia nadobnego – rzadkiego, chronionego w Polsce skakuna – z pięknymi blikami rosy w tle. W takich przypadkach scenariusz tworzy się sam. Widząc miejsce, sytuację, światło,  zachowanie ,,modela", od razu układam w myślach i wizualizuję kadr, w momencie przenoszę to na zdjęcie. Realizacja to kilka chwil, ale procesy jakie wtedy zachodzą w mojej głowie są wręcz nie do wyjaśnienia. Po prostu to czuję.

fot. Adrian Truchta

➡ Jak długo może trwać przygotowanie oraz wykonanie jednego ujęcia? 

To zależy – od mojego planu działania, techniki jaką chcę zastosować czy... humoru pająka :)

Przytoczę fotografowanie motyli o poranku. Takie zdjęcia zwykle wykonuję ze statywem z użyciem funkcji focus-bracketing. Więcej czasu zajmuje rozstawienie sprzętu oraz odpowiednie ustawienie do światła – zwykle kilkanaście minut – niż późniejsze wykonanie kilku serii zdjęć.

Natomiast inaczej sprawa ma się przy pełnej ruchliwości stworzeniach takich jak na przykład skakunów – małych skaczących pająków, które to najłatwiej spotkać w bardzo ciepłe dni. Wtedy też przypada moment ich największej aktywności, dlatego stackowanie zwykle nie wchodzi w grę, a lepszym wyborem są  pojedyncze ujęcia.

Mój rekord to grubo ponad 1h ganiania się z takim gościem, żeby zrobić mu choć jedno, przyzwoite zdjęcie. Często też zdarza się totalny brak współpracy. Wtedy po prostu odpuszczam. Ale czasem bywa też tak, że to co chce zrealizować wymaga tylko kilku sekund, szybkiej decyzji i... mam to!

➡ Czy jak realizujesz jakiś „owadzi projekt" to planujesz go skrupulatnie, czy raczej idziesz na żywioł?

Czasem jest to dłuższe planowanie takiego dnia makro, a czasem idę na żywioł i fotografuję spontanicznie to, co się trafi. Przyroda jest bardzo zmienna – nigdy nie przewidzisz co się wydarzy. Nawet mając pewne miejsce na konkretne owady możemy obejść się smakiem i nie znajdziemy nic, bo dotrzemy na miejsce o minutę za wcześnie lub o minutę za  późno. A pająk czy inny chrząszcz nie zaczeka na nas...

Natomiast są też takie wyjścia, na których chcę sfotografować coś konkretnego. Wtedy już należy polegać na swojej wiedzy lub szukać pomocy u osób, które mają w tym większe doświadczenie – pozdrawiam kolegę Huberta :)

fot. Adrian Truchta

➡ Jaki sprzęt jest absolutnie niezbędny, żeby wykonać dobre zdjęcie makro? Czy konieczne jest na przykład dodatkowe oświetlenie? 

Oprócz odpowiedniego obiektywu oraz aparatu w moim wyposażeniu znajduje się: 

  • dobry statyw – choć ja najczęściej fotografuję z ręki – którego to używam głównie do stacków ze światłem naturalnym czy też nagrywania

  • specjalne uchwyty do przytrzymywania niestabilnych elementów: przykładowo poruszających się na wietrze

  • nie stosuję żadnego dodatkowego światła zastanego czy też blend, za to często korzystam z reporterskiej lampy błyskowej i dyfuzora własnej konstrukcji (softboxa)

  • szyna makro, która służy do precyzyjnego, manualnego stackowania ręcznego ze statywem lub precyzyjnego  ustawiania się do pierwszego ostrego punktu startowego przy funkcji Focus-bracketing

➡ Używasz jakiś konkretnych modeli lamp błyskowych lub lamp światła stałego przy fotografowaniu?

Używam reporterskiej lampy błyskowej OM SYSTEM FL-900 – ma dużą moc przewodnią, posiada też uszczelnienia, które są dla mnie ważne podczas korzystania ze sprzętu w różnych warunkach atmosferycznych, a przede wszystkim świetnie współpracuje z funkcjami Focus-stacking i Focus-bracketing.

Kiedy lampa komunikuje brak gotowości do kolejnego błysku, aparat czeka z robieniem zdjęć. Startuje z dalszą częścią serii, gdy akumulatory ponownie są gotowe do dalszej pracy. Dzięki temu mamy pewność, że każda klatka będzie doświetlona. Niektóre z lamp innych producentów nie posiadają tak dobrej komunikacji z body. Wtedy efektem niedostatecznej mocy akumulatorów w serii zdjęć jest chwilowy brak błysku przy czym aparat dalej wykonuje swoje – otrzymujemy ciemne, niedoświetlone klatki pomiędzy serią.

Światła stałego używam bardziej do szukania owadów i pajęczaków w słabszych warunkach oświetleniowych, kiedy wzrok jeszcze nie wszystko łapie lub do doświetlenia skromnego studio w mieszkaniu – wówczas korzystam z paneli ledowych.

➡ Korzystasz z jakiś dodatkowych filtrów fotograficznych podczas swojej pracy?

Oprócz filtrów ochronnych posiadam też filtry polaryzacyjne, z których korzystam sporadycznie – zwykle wtedy, kiedy panuje ostre światło słoneczne. Ale są to wyjątkowe sytuację, głównie jednak pracuję bez nich.

 fot. Adrian Truchta

➡ Fotografujesz tylko w plenerze czy zdarza Ci się aranżować jakieś „scenki” w studio lub domowym zciszu? 

Zdarza mi się aranżować sesje w mieszkaniu. Dzieje się to w trzech przypadkach: 

  • posiadam skromną hodowlę egzotycznych pająków jak ptaszniki i skakuny, do tego znajdą się też  modliszki. Takie hobby z lat licealnych. W późniejszym czasie ta hodowla posłużyła mi na szlifowanie umiejętności, w tym testowaniu dyfuzora swojej konstrukcji do lampy błyskowej

  • aranżuję domowe studio w przypadku sesji dla czegoś, czego nie znajdę naturalnie w naszej przyrodzie, a na przykład w markecie budowlano-ogrodniczym w dziale roślin :) Najfajniejszym przykładem jest Uloborus plumipes – koliściak. To pająk, który jest często zwlekany z zagranicy na roślinach. Nietrudno go odnaleźć w takim sklepie. Odpowiedniej sesji nie jestem w stanie zrobić w takim miejscu, dlatego też odławiam sobie takiego osobnika. Rzecz jasna nie płacąc za niego... Ale nie mówcie o tym nikomu :)

  • kiedy po prostu znajdę coś ciekawego w domu

➡ Masz jakieś swoje ulubione techniki fotograficzne, które pozwalają Ci osiągać tak wspaniałe efekty?

Posługiwałem się oraz posługuje prawie wszystkimi możliwymi technikami popularnymi w makrofotografii:

  • focus-stacking dla osiągnięcia dużej głębi ostrości. Ze statywem, z ręki, ze światłem naturalnym oraz błyskowym

  • pojedyncze ujęcia z mocno domkniętą przysłoną – np. F/10– F/16 – gdzie używam lampy błyskowej i dyfuzora
     
  • płytka głębia ostrości, światło naturalne, malowanie kolorami, gdzie tylko niewielka częśc zdjęcia jest w ostrości

  • zwykłe zdjęcia dokumentacyjne – takie, które mają na celu zarejestrowanie sytuacji, bez szczególnego zastanawiania się nad kompozycją

➡ Bardzo dziękuję za rozmowę! 

fot. Adrian Truchta

Wszystkie fotografie zawarte w artykule są autorstwa Adriana Truchty.
Kopiowanie oraz rozpowszechnianie fotografii bez zgody autora jest surowo zabronione

Realizacja filmu:
Teodor Widerski

Wywiad z Adrianem Truchtą przeprowadzili:
Justyna Miodońska oraz Krzysztof Grzybczyk